Witajcie,
dzisiaj zapraszam Was na post lakierowy. W roli głównej lakiery Orly Colorblast,znacie,lubicie?
Muscle Beach - czyli piękny, neonowy, nieco letni kolor, aczkolwiek dobrze mi się również sprawdza w okresie zimowym. Wystarcza jedna warstwa, do pełnego krycia płytki paznokcia.
Pretty Woman - niestety z tego lakieru jestem najmniej zadowolona, potrzeba aż 3 warstw,aby uzyskać ładny efekt na paznokciach. Niemniej jednak kolor bardzo mi się podoba, jest ponadczasowy i uniwersalny.
Union Station- Piękny,habrowy kolor,absolutnie skradł moje serce.Jest to zdecydowany ulubieniec z całej trójki.Wystarczy jedna,grubsza warstwa do pełnego krycia.
Każdy z lakierów kosztuje 29,90 zł. Mam z nimi jeden problem - po dłuższym czasie się rozwarstwiają,nie wpływa to w żaden sposób na jakość lakieru,jednak zastanawiam się od czego to zależy,może wiecie?
Znacie lakiery Orly Colorblast? Który kolor najbardziej Wam się podoba?
Pozdrawiam
Kasia
Wszystkie ładne, ale najbardziej podoba mi się ten ostatni :)
OdpowiedzUsuńPomarańcz i delany na wiosne, a ten jasniutki można nosić jako taki mleczny trasparentny. Ja takie bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńpiekne kolory
OdpowiedzUsuńMuscle Beach jest piękny <3
OdpowiedzUsuńpierwszy kolor boski :D
OdpowiedzUsuńale piękne kolorki szczególnie pierwszy, chyba się na niego skuszę w wakacje :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są piękne ale ten pierwszy najładniejszy :)) gdzie można je kupić ? ;)
OdpowiedzUsuńJak widać na zdjęciach 3 warstwy Pretty Woman to wciąż za mało, bo prześwity są :(
OdpowiedzUsuńDrugi i trzeci wybitnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpiękny ten granat ; ) ja odkąd robię hybrydy to nie pamiętam jak maluje się paznokcie zwykłym lakierem hihi aż wstyd
OdpowiedzUsuńśliczne kolory, jednak wolałabym je wykorzystać latem
OdpowiedzUsuńhabrowy jest cudowny :) Ja ostatnio stawiam głównie na czerwienie :)
OdpowiedzUsuń